Właśnie jesteśmy we Włoszech. Stefano zamówił taksówkę i pojechaliśmy do jego rodzinnego domu. Muszę przyznać był wielki, nieziemski. Mój partner otworzył drzwi. Weszliśmy. Z salonu wynurzyły się 2 osoby.
-Damon Salvatore.
-Katarina Salvatore.
-Kamila Mróz.
-Miło nam cię poznać.
-Mi was też miło poznać. Długo mieszkacie we Włoszech?
-Od paru lat, a ty ile mieszkasz w Ameryce?
-Ponad miesiąc.
-A gdzie wcześniej mieszkałaś?
-No na początku to w Polsce, potem w Londynie no i Kanada.
-Dlaczego już tam nie mieszkasz? Przepraszam za moje pytania wiem za dużo.
-Nie przejmuj się. Nie mieszkam w Polsce bo wyjechałam do Anglii, a stamtąd przeprowadziłam się do Ameryki, gdyż mam złe wspomnienia.
-Aha. Ile masz lat?
-21. A wy?
-Ja23, a Damon 26.
-Aha. Przyniosłaś sławę mojemu szwagrowi.
-Może trochę.
-Jak?
-No bo ja byłam kiedyś z Wojciechem Szczęsnym, ale się rozstaliśmy bo mnie zdradził jak to piłkarz potrafi. No i jestem modelką to może też się jakoś przyczyniło.
-Mam pomysł. Jutro jedziemy na zakupy. Wszyscy.
-Co??? Tylko nie zakupy.
-Nie marudź Damon.
-Mi pasuje, a tobie Stefano.
-Jak tobie to i mnie.
-No to jesteśmy umówieni.
-A teraz idźcie się odświeżyć i porywamy was na spacer po mieście.
-No dobra.
W to była ubrana główna bohaterka.
Po pół godzinie zeszłam na dół. Tam był jak na razie tylko Damon.
-Doprawdy?
-Co???
-Chcesz psocić?
-Tak bardzo.
Zaczęliśmy się śmiać. Kilka minut później zjawili się nasi partnerzy. Wyszliśmy z domu w wyśmienitych humorach. Całą drogę opowiadaliśmy śmieszne historie, albo kawały. Był na prawdę fajnie. Będąc w parku zadzwonił mi telefon. Zobaczyłam że to Theo.
-Cześć Theo.
-Cześć kochana co tam?
-A spoko jesteście już na miejscu?
-O to samo miałem cię spytać. Tak jesteśmy już w Londynie.
-Ja też już jestem na miejscu.
-To kiedy przyjeżdżacie bo z chłopakami już tęsknimy.
-No gdzieś tak za tydzień. Tak bardzo mnie kochacie, że 10 godzin beze mnie nie możecie wytrzymać?
-No oczywiście. A co myślałaś?
-No miałam nadzieję, że mnie kochacie.
-No to rozumiem.
-Ej może po waz przyjadę na lotnisko?
-Nie trzeba zamówimy taksówkę.
-To rzaden problem.
-Nie martw się przyjdę na stadion.
-Ale on tam będzie.
-No i wy i trener i moi przyjaciele.
-To znaczy, że my nie jesteśmy twoimi przyjaciółmi.
-Oj głuptasie pewnie, że jesteście chodziło mi, że inni przyjaciele.
-Aha to dobrze.
-No dobra to ja kończe.
-Miłej zabawy.
-Nawzajem.
Poszłam do rodziny Salvatore. 1 godzinę później byliśmy już w domu. Poszłam spać bo byłam padnięta. Następnego dnia obudziłam się o 8.00. Wszyscy jeszcze spali, więc weszłam na fb. Zobaczyłam, że Natalia jest aktywna. Popisałam z nią. Napisałam co się stało przez ten czas od jej wyjazdu z Londynu. Na koniec powiedziała, że za miesiąc bierze ślub i że mam sie obowiązkowo stawić bo będę jedną z 3 druchien. Okazało się, że drużbami będą Reus, Kosecki i Stefano. Druchnami miały być Kinga, Emilka(siostra Natalii) i ja. Obiecałam, że się zjawie.Popisałyśmy jeszcze chwilę i zakończyłyśmy bo Stefano się obudził.
-To jak gotowa na podbój galerii.
-Oczywiście.
-Ostrzegam, że zakupy z moją szwagierką to wyczerpująca zabawa.
-No i super.
-Kto wczoraj do ciebie w parku?
-Theo już się stesknił.
-Aha. A kiedy wyjeżdżamy?
-No obiecałam Theo, że za tydzień będziemy w Londynie.
-No to ok.
-Dobra wstawaj bo mamy iść na zakupy.
-Już wstaję. Nie gorączkuj się tak.
-Hahaha bardzo śmieszne.
-No tak.
Ubrałam się i zrobiłam poranną toaletę i związałam włosy w pytkę. Następnie zeszłam na dół. Tam byli już wszyscy. Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do galerii. Oczywiście na miejscu nie mogło zabraknąć fotoreporterów. Damon podszedł i zaczął rozmowę, kiedy to Katarina wybierała koszulę do Stefano.
-No i co wakacje bez fotek nie mogą sie udać.
-Tak tylko szkoda, że to fotki będą na całym świecie.
-Przeprasza, że pytam, ale dlaczego nie jesteś z Wojtkiem?
-Było zebranie klasowe i pojechałam do Polski. Po tym spotkaniu następnego dnia wróciłam po to żeby spędzić czas ze Szczęsnym. No ale wchodząc do sypialni zobaczyłam jak śpi z jakąś laską w naszym łóżku. Więc spakowałam się i chciałam wyjść, ale on się niestety obudził. Pytał sie dlaczego sie wyprowadzam no i obiecał, że mnie znajdzie bo mnie kocha i takie tam. No i znalazł, ale ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Cyba rozumiesz?
-No pewnie, że rozumiem.Ten cały Wojtek to jakiś cham i prostak.
-Też tak uważam.
-A masz tam w Lądynie jakiś przyjaciół?
-No tak, piłkarzy.
-Wow. Żyjesz w piłkarskim świecie. No nieźle.
-Hah no faktycznie tak to można odbierać.
-Jakie studia skończyłaś?
-Psychologię sportową. W Arsenalu znalazłam prace i tam poznałam Wojtka no i chłopaków.
-Aha.
-No wy też ich poznacie, bo lecicie razem z nami do Anglii. Nie przyjmuję odmowy.
-No jak tak nalegasz to załatwione.
-No i świetnie, a teraz chodźmy bo nam gdzieś znikną, albo gorzej Katarina zamęczy Stefano na śmierć.
-Możliwe bo z nią to nic nie wiadomo.
Zaczęliśmy się śmiać. Musze przyznać brat Stefano był naprawdę miły. Chodząc po galerii spotkałam Eric Saade. Wow. Nagle zadzwonił mi fon. Na dzwonek miałam jego piosenkę - Imagine. Słysząc to obrócił się. Szybko odebrałam.
-Halo?
-Kamila?
-Tak o co chodzi?
-Tu Robert. Robert Lewandowski.
-Skąd masz mój numer?
-Od Fabiańskiego.
-Aha o co chodzi?
-Wojtek ma totalnego doła mogłabyś z nim pogadać?
-Nie przykro mi, ale nie.
Rozłączyłam się. Usiadłam na ławce i zakryłam dłońmi twarz. Wtedy podszedł do mnie Eric.
-Co się stało?
-Nic takiego.
-Widzę. Powiedz.
-Kolega mojego byłego dzwonił.
-I....
-I chciał żebym się z nim spotkała, ale ja nie chcę.
-Ty go kochasz.
-Nie.
-Tak, widzę.Jakbyś nie kochała to byś się nie przejmowała.
-Możliwe. Nie da się tak zapomnieć tych kilku miesięcy.
-No widzisz.
-On mnie zranił.
-Daj mu drugą szanse.
-Może kiedyś. Dzieki za wszystko.
-Nie ma sprawy. Dla fanek wszystko.
-Aha.
-Masz ładny uśmiech, więc się uśmiechaj. Dobrze?
-Tak. Jeszcze raz dzieki.
-Nie ma za co. Do zobaczenia.
-Tak do zobaczenia.
-Przemyśl to co ci powiedziałem.
-Jasne.
Wróciłam do Stefano, a potem pojechaliśmy do ich domu. Ciągle myślałam nad tym co mi powiedział Eric. Może miał rację. Sama nie wiem. Muszę to wszystko przemyśleć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz