środa, 31 lipca 2013

Londyn

Na zwiedzaniu Włoch spędziłam cały tydzień. Oczywiście nie obyło się bez imprez. Dziś jedziemy do Londynu. Bardzo się cieszę, że zobaczę chłopaków. Od spotkania z Erickiem myślę o Wojtku. Sprawił mi ból tym co zrobił. Nie potrafię dać mu 2 szansy. Na razie nie. Wczoraj się spakowaliśmy. Więc teraz należy tylko czekać na przyjazd taksówki. Damon, Katarina i Stefano cieszą się, że zobaczą stolicę Wielkiej Brytanii. Nasz hotel mieści się niedaleko stadionu. Jadąc na lotnisko na wszystkich twarzach malował się uśmiech. Odprawa trwała krótko i chwilę później byliśmy już na pokładzie. Ja miałam miejsce z Katariną, a chłopaki z sobą. Moja koleżanka widziała smutek na mojej twarzy.
-Co jest?
-Nic.
-Widzę. Nie chcesz o tym gadać to nie musisz.
-Dzięki.
-Dobra co będziemy robić jak będziemy już w Londynie.
-Na początek pójdziemy do hotelu, a potem jak zdążymy to na stadion. Chłopaki się nie mogą doczekać. W następnym dniu pojedziemy do Hastings. Śliczne miasteczko. Typowo turystyczne. No i oczywiście zabytki Londynu. No i imprezy.
-Imprezy obowiązkowo.
Cały lot rozmawiałyśmy. Humor mi się poprawił. Gdy byliśmy już w Londynie jak najszybciej udaliśmy się do hotelu. Potem zameldowaliśmy się i odświeżyliśmy się. Następnie poszliśmy na stadion. Tak jak myślałam chłopaki mięli jeszcze trening. Najpierw podeszliśmy przywitać się z trenerem. Przedstawiłam przyjaciół i poszliśmy na trybuny. Trening się skończył, ale trener zatrzymał chłopaków.
Oczami Wojtka.
Trening się skończył, więc chcieliśmy się przebrać. Trener nas zatrzymał.
-Chłopaki może nie zauważyliście, ale mamy gości.
-Kogo?
-Wojtek nie gorączkuj się.
Ruchem dłoni pokazał, że mogą podejść. Moim oczom ukazała się grupka ludzi.2 facetów, 2 kobiety. Chwila to Stefano i Kamila i jacyś inni.Theo, Lukas, Łukasz i Carl zaczęli ściskać Kamilę. Witali się z pozostałymi. Widziałem jak ci faceci się na mnie patrzą. Jakbym popełnił jakieś przestępstwo. Co oni mięli do mnie. Podarowałem uśmiech mojej ukochanej. Jej lekko drgnęły usta. Uśmiechnęła się delikatnie do mnie. Potem odwróciła wzrok. Podszedłem bliżej żeby słyszeć o czym rozmawiają.
-Zagracie maly meczyk z nami?-Theo
-No nie wiem.-Kamila
-No weźcie.-Theo
-Co nie lubicie nożnej. Przyznać się.
-Lubimy tylko nie chcemy się zbłaźnić.-Stefano.
-No właśnie.-Damon
-Dziewczyny już z nami grały.-Lukas.
-Masz coś do dziewczyn?-Kamila
-Nie tak tylko mówię.
-No myślę
-To co gracie.
-Dobra.
-Kapitanami będą bramkarze. Łukasz i Wojtek.
Kapitanowie zaczęli wybierać . Ja miałem Kamilę, Katarinę i Damona. To trio było na ataku. A reszta to mnie nie obchodziła. Moja ukochana była świetna. Pierwszy raz ją zobaczyłem jak grała. Była nie do powstrzymania. Biegnie, biegnie, wymija bramkarza i strzela. GOL! Nagle Theo z tekstem.
-Nasz Messi.
-Ty Theo przemeblował ci ktoś tą buźkę?
-Nie a co ?
-Bo jak jeszcze raz tak na mnie powiesz to dostaniesz.
-Nie lubisz Barcelony.
-NIENAWIDZĘ.
-A jaki klub lubisz?
-Real Madrid.
-Dobra będziesz Ronaldo.
-To mi się podoba.
-Hah. Spoko.
-Kochanie dałabyś fory.
-Nie kochannie.
Co??? ten do niej gada kochanie. Ciekawe czy mu ktoś przemeblował twarz. Kiedy jakiś piłkarz znajdował się przy bramce to Kamila i Katarina go skutecznie zatrzymywały. Potem podanie do Damona. On do wysuwającej się na przód Kamili ona do Katariny potem oddanie do mojej kochanej i kolejny GOL!
Ona jest nieziemska. Moja mistrzyni.Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla nas.
-Kamila, a wy to tak na co dzień jak trenowałaś to tak grałyście?
-To była taka rozgrzewka bardziej niż mecz, a co Theo?
-Bo ja tyle się nigdy nie ubiegałem co dzisiaj. To był najbardziej wyczerpujący trening w mojej karierze.
-Aha no to my tak grałyśmy na początku i tak dawałam wam fory bo byście nawet nie weszli na naszą połowę.
-Co???
-No tak, a teraz sorki ja spadam. Pa chłopaki.
-Pa.
Poszliśmy się przebrać. Dziwne bo Stefano i Damona nie było.
-Ej a gdzie Salvatorowie?
-W damskiej chyba. Ze swoimi dziewczynami.
Nie no. Zazdrość to mnie normalnie rozdzierała. Jutro jest impreza może by ich zaprosić. Szybko się przebrałem i pod stadionem czekałem na nich. Chwilę później wyszli.
-Kamila możemy porozmawiać?
-No dobra.Stefano idzcie do hotelu ja do was dojdę.
-Ok.
Dziwne zgodziła się. Poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zamówiliśmy kawę.
-A więc o czym chciałeś pogadać?
-Jutro jest impreza może przyjdziecie?
-No dobra. Jutro jedziemy do Hastings więc jak chcecie to jedźcie z nami.
-Przekaże chłopakom. A co z treningiem?
-Ja to załatwię.
-Jak?
-Dzisiaj mięliście podwójny trening.
-No tak. Jak długo zostajecie w Londynie?
-Jakiś tydzień.
-Aha. A kto to Damon i Katarina.
-Damon to brat Stefano, a Katarina to jego żona.
-Stefano?
-Nie Damona.
Zaczęła się śmiać. Miała piękny uśmiech. Pogadaliśmy chwilę. Powiedziała czym się teraz zajmuje.Potem się pożegnaliśmy. Niestety tylko podaniem ręki. Potem wyszła z kawiarni ja chwilę później. Ciekawe co przez ten tydzień się zmieniło, że chciała ze mną gadać mało tego zaprosiła nas na wycieczkę i przyjęła zaproszenie na imprezę. Wysłałem SMS-a do kolegów. Potwierdzenie dostałem od Theo, Lukasa, Łukasza i Carla. Zapowiada się świetna zabawa.











wtorek, 30 lipca 2013

Wakacje

Właśnie jesteśmy we Włoszech. Stefano zamówił taksówkę i pojechaliśmy do jego rodzinnego domu. Muszę przyznać był wielki, nieziemski. Mój partner otworzył drzwi. Weszliśmy. Z salonu wynurzyły się 2 osoby.
-Damon Salvatore.
-Katarina Salvatore.
-Kamila Mróz.
-Miło nam cię poznać.
-Mi was też miło poznać. Długo mieszkacie we Włoszech?
-Od paru lat, a ty ile mieszkasz w Ameryce?
-Ponad miesiąc.
-A gdzie wcześniej mieszkałaś?
-No na początku to w Polsce, potem w Londynie no i Kanada.
-Dlaczego już tam nie mieszkasz? Przepraszam za moje pytania wiem za dużo.
-Nie przejmuj się. Nie mieszkam w Polsce bo wyjechałam do Anglii, a stamtąd przeprowadziłam się do Ameryki, gdyż mam złe wspomnienia.
-Aha. Ile masz lat?
-21. A wy?
-Ja23, a Damon 26.
-Aha. Przyniosłaś sławę mojemu szwagrowi.
-Może trochę.
-Jak?
-No bo ja byłam kiedyś z Wojciechem Szczęsnym, ale się rozstaliśmy bo mnie zdradził jak to piłkarz potrafi. No i jestem modelką to może też się jakoś przyczyniło.
-Mam pomysł. Jutro jedziemy na zakupy. Wszyscy.
-Co??? Tylko nie zakupy.
-Nie marudź Damon.
-Mi pasuje, a tobie Stefano.
-Jak tobie to i mnie.
-No to jesteśmy umówieni.
-A teraz idźcie się odświeżyć i porywamy was na spacer po mieście.
-No dobra.




W to była ubrana główna bohaterka.
Po pół godzinie zeszłam na dół. Tam był jak na razie tylko Damon.
-Doprawdy?
-Co???
-Chcesz psocić?
-Tak bardzo.
Zaczęliśmy się śmiać. Kilka minut później zjawili się nasi partnerzy. Wyszliśmy z domu w wyśmienitych humorach. Całą drogę opowiadaliśmy śmieszne historie, albo kawały. Był na prawdę fajnie. Będąc w parku zadzwonił mi telefon. Zobaczyłam że to Theo.
-Cześć Theo.
-Cześć kochana co tam?
-A spoko jesteście już na miejscu?
-O to samo miałem cię spytać. Tak jesteśmy już w Londynie.
-Ja też już jestem na miejscu.
-To kiedy przyjeżdżacie bo z chłopakami już tęsknimy.
-No gdzieś tak za tydzień. Tak bardzo mnie kochacie, że 10 godzin beze mnie nie możecie wytrzymać?
-No oczywiście. A co myślałaś?
-No miałam nadzieję, że mnie kochacie.
-No to rozumiem.
-Ej może po waz przyjadę na lotnisko?
-Nie trzeba zamówimy taksówkę.
-To rzaden problem.
-Nie martw się przyjdę na stadion.
-Ale on tam będzie.
-No i wy i trener i moi przyjaciele.
-To znaczy, że my nie jesteśmy twoimi przyjaciółmi.
-Oj głuptasie pewnie, że jesteście chodziło mi, że inni przyjaciele.
-Aha to dobrze.
-No dobra to ja kończe.
-Miłej zabawy.
-Nawzajem.
Poszłam do rodziny Salvatore. 1 godzinę później byliśmy już w domu. Poszłam spać bo byłam padnięta. Następnego dnia obudziłam się o 8.00. Wszyscy jeszcze spali, więc weszłam na fb. Zobaczyłam, że Natalia jest aktywna. Popisałam z nią. Napisałam co się stało przez ten czas od jej wyjazdu z Londynu. Na koniec powiedziała, że za miesiąc bierze ślub i że mam sie obowiązkowo stawić bo będę jedną z 3 druchien. Okazało się, że drużbami będą Reus, Kosecki i Stefano. Druchnami miały być Kinga, Emilka(siostra Natalii) i ja. Obiecałam, że się zjawie.Popisałyśmy jeszcze chwilę i zakończyłyśmy bo Stefano się obudził.
-To jak gotowa na podbój galerii.
-Oczywiście.
-Ostrzegam, że zakupy z moją szwagierką to wyczerpująca zabawa.
-No i super.
-Kto wczoraj do ciebie w parku?
-Theo już się stesknił.
-Aha. A kiedy wyjeżdżamy?
-No obiecałam Theo, że za tydzień będziemy w Londynie.
-No to ok.
-Dobra wstawaj bo mamy iść na zakupy.
-Już wstaję. Nie gorączkuj się tak.
-Hahaha bardzo śmieszne.
-No tak.
Ubrałam się i zrobiłam poranną toaletę i związałam włosy w pytkę. Następnie zeszłam na dół. Tam byli już wszyscy. Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do galerii. Oczywiście na miejscu nie mogło zabraknąć fotoreporterów. Damon podszedł i zaczął rozmowę, kiedy to Katarina wybierała koszulę do Stefano.
-No i co wakacje bez fotek nie mogą sie udać.
-Tak tylko szkoda, że to fotki będą na całym świecie.
-Przeprasza, że pytam, ale dlaczego nie jesteś z Wojtkiem?
-Było zebranie klasowe i pojechałam do Polski. Po tym spotkaniu następnego dnia wróciłam po to żeby spędzić czas ze Szczęsnym. No ale wchodząc do sypialni zobaczyłam jak śpi z jakąś laską w naszym łóżku. Więc spakowałam się i chciałam wyjść, ale on się niestety obudził. Pytał sie dlaczego sie wyprowadzam no i obiecał, że mnie znajdzie bo mnie kocha i takie tam. No i znalazł, ale ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Cyba rozumiesz?
-No pewnie, że rozumiem.Ten cały Wojtek to jakiś cham i prostak.
-Też tak uważam.
-A masz tam w Lądynie jakiś przyjaciół?
-No tak, piłkarzy.
-Wow. Żyjesz w piłkarskim świecie. No nieźle.
-Hah no faktycznie tak to można odbierać.
-Jakie studia skończyłaś?
-Psychologię sportową. W Arsenalu znalazłam prace i tam poznałam Wojtka no i chłopaków.
-Aha.
-No wy też ich poznacie, bo lecicie razem z nami do Anglii. Nie przyjmuję odmowy.
-No jak tak nalegasz to załatwione.
-No i świetnie, a teraz chodźmy bo nam gdzieś znikną, albo gorzej Katarina zamęczy Stefano na śmierć.
-Możliwe bo z nią to nic nie wiadomo.
Zaczęliśmy się śmiać. Musze przyznać brat Stefano był naprawdę miły. Chodząc po galerii spotkałam Eric Saade. Wow. Nagle zadzwonił mi fon. Na dzwonek miałam jego piosenkę - Imagine. Słysząc to obrócił się. Szybko odebrałam.
-Halo?
-Kamila?
-Tak o co chodzi?
-Tu Robert. Robert Lewandowski.
-Skąd masz mój numer?
-Od Fabiańskiego.
-Aha o co chodzi?
-Wojtek ma totalnego doła mogłabyś z nim pogadać?
-Nie przykro mi, ale nie.
Rozłączyłam się. Usiadłam na ławce i zakryłam dłońmi twarz. Wtedy podszedł do mnie Eric.
-Co się stało?
-Nic takiego.
-Widzę. Powiedz.
-Kolega mojego byłego dzwonił.
-I....
-I chciał żebym się z nim spotkała, ale ja nie chcę.
-Ty go kochasz.
-Nie.
-Tak, widzę.Jakbyś nie kochała to byś się nie przejmowała.
-Możliwe. Nie da się tak zapomnieć tych kilku miesięcy.
-No widzisz.
-On mnie zranił.
-Daj mu drugą szanse.
-Może kiedyś. Dzieki za wszystko.
-Nie ma sprawy. Dla fanek wszystko.
-Aha.
-Masz ładny uśmiech, więc się uśmiechaj. Dobrze?
-Tak. Jeszcze raz dzieki.
-Nie ma za co. Do zobaczenia.
-Tak do zobaczenia.
-Przemyśl to co ci powiedziałem.
-Jasne.
Wróciłam do Stefano, a potem pojechaliśmy do ich domu. Ciągle myślałam nad tym co mi powiedział Eric. Może miał rację. Sama nie wiem. Muszę to wszystko przemyśleć.








































 



Ubranie

W to była ubrana w dzień wylotu.
W to dzień meczu.

Spotkanie

Przebrałam się i wyszłam z Stefano. Okazało się, że zabrał mnie na bankiet. Było miło.
3 dni później.
-Halo?
-No hej ja dzwonie, żeby się zapytać kiedy się spotkamy?
-Za 2 godziny?
-Spoko.
-No to ok.
-Ale gdzie?
-Niedaleko waszego hotelu.
-Spoko to do zobaczenia.
2 godziny później siedziałam razem ze Stefano w kawiarni. Chwilę potem weszli: Theo,Jack,Lukas,Olivier,Łukasz i Carl.
-Hej chłopaki.
-No cześć.
-To jest Stefano.
-Stefano Salvatore. Miło mi was poznać.
-Nam miło ciebie poznać.
-Ten no czy wy ze sobą...
-Nie Theo.
-Aha ale zdjęcia mówią trochę inaczej.
-Jakie zdjęcia?
-Nie widzieliście. No jak jesteście w parku albo w centrum handlowym.
-Jebani fotoreporterzy.
-Hah nam to mówisz.
Chwilę pogadaliśmy i się pożegnaliśmy. Od chłopaków dostaliśmy bilet na piątkowy mecz.
-W piątek mecz, a w sobotę wylot?
-Tak. Damon chce cię poznać no i Katarina.
Oczami Wojtka.
Pokój miałem obok Podolskiego, Fabjańskiego i Thomasa.
-Cześć Thomas gdzie chłopaki?
-Wyszli gdzieś z Theo, Carlem, Olivierem i Jackiem.
-Aha. Szkoda.
Poszedłem się przejść. Z lokalu wyszli chłopaki z Arsenalu, jakiś gościu i ...Kamila. Nie no chyba nie możliwe. Postanowiłem podejść bliżej. Dziewczyna pożegnała się z chłopakami i wsiadła do auta. Chciałem zdążyć z nią porozmawiać. Podbiegłem do auta. O puściła szybe.
-Musimy pogadać.
-Nie, Wojtek daruj sobie.
-Miałem cię znaleźć i znalazłem.
-Ta super, a teraz sory nie mam czasu.
-Prosze.
-No to mów.
-Nie tutaj.
-A gdzie?
-W domu chce żebyś wróciła.
-Nigdy.
-Ja ciebie kocham i wiem, że ty mnie. Proszę wróć ze mną do Londynu.
-Wojtek, posłuchaj jesteś nadętym burakiem myślącym tylko o sobie, chcesz żebym wróciła i znów zrobisz to samo co wcześniej. Ja chcę sobie ułożyć życie.
-Ułóż sobie życie ze mną. Proszę.
-Jak mam to niby zrobić. Zastanów się co zrobiłeś i postaw się w mojej sytuacji.
-Byłem pijany, nie myślałem w tedy...
-... o nas tak czy się mylę?
-No tak. Ja nie chciałem. Zerwałem kontakt z tą dziewczyną zaraz po twoim wyjeździe.
-Szkoda. Moglibyście tworzyć rodzinę.
-Nie rozumiesz, że to z tobą chcę tworzyć rodzinę. Chcę być twoim mężem i mieć z tobą gromadkę dzieci. Czy to tak trudno zrozumieć?
-Był o tym myśleć zanim przeleciałeś tamtą dziewczynę. Żegnaj.
Szyba się zasunęła. Ona ma rację powinienem pomyśleć o tym wcześniej. Jakiś facet wsiadł do samochodu i odjechali. Nurtowało mnie jedno pytanie:Kto to był? Chłopaków już nie było, ale i tak by nie powiedzieli. Po tym co zrobiłem nasze relacje się trochę osłabiły. Poszedłem do hotelu.
-Ej Lukas miałeś przez ten cały czas kontakt z Kamilą?
-Tak a czego żeś się spodziewał. To moja koleżanka.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś?
-A co miałem ci powiedzieć? Kamila jest w Ameryce mam kontakt z nią, ale to nie twoja sprawa.
-Ja ją kocham.
-Tak pokazałeś to miesiąc temu.
-Mówię poważnie. Kto ten facet z nią był?
-Gazet nie czytasz? Na necie też jest więc sprawdź.
Tak zrobiłem. Te nagłówki.: Była dziewczyna Wojciecha Szczęsnego znalazła sobie innego? Co było powodem ich rozstania? Dlaczego była dziewczyna bramkarza Reprezentacji Polski zerwała z nim i wyjechała? Te słowa bolały bardzo. Brakuje mi jej. Chciałbym ją przytulić i już nigdy nie wypuścić. Kocham ją. To jest najważniejsze.Wiem, że ona też mnie kocha, ale boi się wyznać to przed samą sobą.
W piątek jest mecz. Mam nadzieję, że będzie. Bez tego faceta. Jak mu było. Stefano. Ale może się gazety mylą.
W piątek.
Dziś jest mecz. Wychodząc na murawę zobaczyłem ją. Piękna jak zawsze. Obok niej był ten gościu. Mecz się zaczął. W pierwszej połowie wygrywaliśmy 1:0. W drugiej połowie ten wynik się utrzymał i wygraliśmy. Widziałem radość Kamili, gdy Lukas strzelił bramkę. Widziałem jak co jakiś czas na mnie patrzyła. Czułem się zazdrosny, gdy zbliżyli się do siebie i coś zaczął jej mówić na ucho, a ona się tak uroczo uśmiechała. Kiedy się przebraliśmy i wyszliśmy rozdawać autografy zobaczyłem jak Kamila, Stefano, Theo i Carl rozmawiają. Gniew we mnie zebrał na sile jak zobaczyłem jak obejmuje ją w pasie i przybija piątkę Lukasowi. Chwilę potem wyszli ze stadionu. Ciągle miał rękę na jej biodrze. Miałem ochotę ją zdjąć i mu z całej pety wymierzyć cios w tę jego mordę. Już ich nie było.
Oczami Kamili.
Po meczu postanowiłam powiedzieć kolegą, że oficjalnie jestem ze Stefano. Z czego się bardzo ucieszyli. Nastempnego dnia spakowałam się i pojechałam ze Stefano na lotnisko. Na nim spotkałam chłopaków.
-Co wy tu robicie?-Carl.
-Leci do domu.-Stefano
-Do Londynu?
-Nie do Włoch.
-Aha. Odwieźcie nas.
-To co po Włoszech Londyn?
-Ok, ale Damon będzie nie pocieszony.
-Weźmiemy ich.
-No to spoko.
-Załatwione, a my musimy lecieć, żeby trener nie krzyczał.
-Jest tu tak?
-No tak.
-Idę się przywitać idziesz Stefano?
-Jasne.
Chwilę później stałam za trenerem.
-Pan jest trenerem Arsenalu Londyn?
-Tak. Boże Kamila co ty tu robisz? Długo cię nie widziałem.
-Ja pana też.
-Co ty tu robisz?
-Lecę do Włoszech. To jest Stefano Salvatore.
-Miło mi pana poznać.
-Mi pana też.
-My tylko przyszliśmy się przywitać i idziemy na odprawę. Do widzenia.
Oczami Wojtka.
Właśnie wracałem z toalety, kiedy zobaczyłem ich razem z trenerem. Chwilę później odeszli. Poszedłem za nimi. Doszliśmy do odprawy do Włoch. Co oni kombinują?Potem poszli na odprawę i już ich nie widziałem. Co jest najgorsze to to, że trzymali się za ręce. Jeszcze jeden raz ich razem zobaczę to mu tą twarz zmasakruję, a ją porwę jak nie będzie chciała dobrowolnie iść ze mną. Ja ją kocham i mam w dzień w nocy na jawie i we śnie ją, a ona podróżuje z tym Stefano. Jeszcze będzie moja i wtedy zobaczy co to znaczy kochać.To rozstanie jeszcze moją miłość do niej pogłębiło. Uwielbiam jej śmiech i wszystko co z nią jest wspólnego. Ona jest moim tlenem, moim słońcem,moją wodą,moją pasją i życiem.





Wyjazd

Tak jak postanowiłam wyjechałam do Ameryki Południowej. Brakuje mi Londynu i Wojtka, ale muszę przestać o nim myśleć. Od mojego przyjazdu tutaj minął miesiąc. Utrzymuję kontakt z Lukasem. Dzięki niemu wiem co się dzieje w Arsenalu. Na razie nie oglądam meczy, gdyż jest tam mój były. Zaczęłam pracę modelki. Miałam już sesje zdjęciowe. Gdy dostałam zdjęcia od razu wrzuciłam je na facebooka. Oczywiście od razu po przyjeździe usunęłam ze znajomych Wojtka. Wiele razy zapraszał mnie, ale nie przyjmowałam. Specjalnie zmieniłam numer. W  Kanadzie  poznałam Stefano. Świetnie się dogadujemy. Był dla mnie wsparciem w trudnych chwilach po rozstaniu. Dzięki niemu czuję się coraz lepiej. Mamy wiele wspólnego. Stefano pochodzi z Włoch. Zaprosił mnie na wakacje do jego domu tam. Zgodziłam się. Dziś mamy się spotkać w parku.Ubrałam się, uczesałam i zrobiłam sobie makijaż. Około godziny 10.00 wyszłam z domu. 15 minut później byłam na miejscu.
-Cześć Stefano.
-Cześć ślicznotko.
-Co tam?
-Nic ciekawego a u cb?
-Też nic. Trochę mi się nudzi.
-Mi też, więc może pójdziemy do kina, co ty na to?
-Mi pasuje.
-To kiedy masz urlop?
-Za tydzień.
-No to za tydzień wyjeżdżamy. We włoszech będzie też mój brat z żoną.
-No to fajnie.
-No w zasadzie to tak.
-A na co idziemy?
-Nie wiem wymyśl coś.
-Woda dla słoni czy Jesteś bogiem?
-Woda dla słoni.
-Ok.
Chwilę później byliśmy w centrum handlowym i zmierzaliśmy do kina, gdy ktoś zaczął robić zdjęcia. Chwyciłam Stefano za rękę i szybszym krokiem powędrowaliśmy do sali kinowej.
-Co to było?
-Dziennikarze kolorowych pisemek.
-Aha. Jesteś przyzwyczajona?
-No tak jeszcze jak byłam z Wojtkiem to wszędzie chodzili, więc się przyzwyczaiłam.
-Nękali cię. Biedactwo.
-Tak. Ciebie też zaczną.
-Dlaczego?
-Byłeś w kinie ze mną.
-No i co? To nie ich sprawa.
-No tak.
Film się zaczął. Po 2,5 godzinie film się skończył.Stefano odprowadził mnie do domu. Potem poszedł do siebie. Zrobiłam sobie naleśniki. Poszłam się przebrać w coś luźnego. Na dnie kartonu, który jeszcze nie rozpakowałam znalazłam bluzkę Wojtka z Arsenalu Londyn. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Kilka spłynęło. Odłożyłam bluzkę i przebrałam się w coś luźnego. Zadzwonił mi telefon.
-Halo?
-Cześć Kamila.
-Cześć Lukasz co tam?
-Po staremu chłopaki za tobą coraz bardziej tęsknią.
-Przykro mi, ale na pocieszenie coś ci powiem...
-Powiedz że wracasz. Proszę!
-Nie nie wracam, ale jestem z wami sercem. Z kim teraz będziecie grać?
-Z jakąś drużyną z Ameryki.
-Poważnie?
-Tak.
-To świetnie ja nie przyjadę, ale wy tak.
-Jak to mieszkasz w Ameryce?
-W Kanadzie.
-Za 3 dni będziemy. Przyjedziesz po nas?
-Nie chcę widzieć Wojtka.
-A no tak to my przyjedziemy do ciebie z trenerem.
-No jasne poznacie kogoś, a ja teraz muszę kończyć bo właśnie przyszedł.
-Kto to jest?
-Dowiecie się w swoim czasie papa.
-Pa.
Poszłam odtworzyć drzwi. Stał w nich Stefano.
-Hej.
-Hej co ty tu robisz?
-Porywam cię. Idź się przebierz w coś eleganckiego. Tylko się pośpiesz.
-Ale po co?
-Niespodzianka.

Tak była ubrana w kinie.
 Tak w domu
A tak wieczorem.