Nasza sielanka trwa dalej. Wojtek gra w Realu Madryt. Ja jestem psychologiem w klubie. Mamy wspaniałe dzieci i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Natalka jest szczęśliwa u boku Mario, mają wspaniałe dzieci, a Kinga wyszła za Marco, mają syna. Patrycja jest z Tytoniem, Kasia zawróciła w głowie Piszczkowi, niestety drugiej Katarzynie nie udało się rozkochać w sobie Błaszczykowskiego.
20 lat później
Wojtek jest teraz trenerem bramkarzy Realu, a ja nadal psychologiem. Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi. Dzieci znalazły swoich partnerów. Nasz syn poszedł na studia. Jest na wydziale chemii.
Życie z piłkarzem
sobota, 8 lutego 2014
sobota, 26 października 2013
Jakto?
3 lata później
Dziś mijają 3 lata odkąd jesteśmy razem z Wojtkiem. Zostałam zaproszona do resteuracji, więc zaczęłam się szykować. Ubrałam się, wymalowałam i uczesałam. Około godziny 21.00 pod dom przyjechał Wojtek. Pojechaliśmy do resteuracji. Dostaliśmy stolik w końcu sali. Zamówiliśmy dania. Było romantycznie. Niespodziewanie Wojtek uklęknął przede mną i wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko.
-Kami znamy się już dosyć długo. Ja nie potrafię bez ciebie żyć. Jesteś dla mnie jak narkotyk moja własna odmiana heroiny. Kocham cię. Zostaniesz moją żoną.
-Wojtek ja nie wiem co mam powiedzieć.
-Najlepiej tak.
-Tak. Ja też cię kocham.
I od tamtej chwili jestem przyszłą panią Szczęsną.
2 lata później
Nasz ślub odbył się w Krakowie. Było cudownie. Niestety dużo fotoreporterów. Ale cóż ważne że jesteśmy razem. Od kilku dni mdli mnie, źle się czuję Wojtek o tym nie wie. Nie chcę go niepotrzebnie martwić. Kiedy mój mąż poszedł na trening ja poszłam do lekarza.
-Gratulacje jest pani w ciąży.
-Dziękuję. Który to tydzień?
-6
-Aha. Do widzenia.
-Do widzenia.
Ja w ciąży. Ja nie planowałam. Jak na to zareaguje Wojtek. Wróciłam do domu. Po drodze wstąpiłam do sklepu dla dzieci. Tam znalazłam cudne śpioszki. Kupiłam je.W domu zrobiłam obiad i czekałam na męża. Chwilę później przyszedł.
-Cześć kochanie.
-Część siadaj obiad na stole.
-Coś się stało?
-Nie.
-Na pewno.
-Na pewno. Smacznego.
-Wzajemnie.
Muszę mu powiedzieć, ale może za 2 godziny. Po zjedzeniu posiłku zasiedliśmy przed telewizorem. Koło mnie leżały śpioszki. Podałam mu je.
-Komu je kupiłaś?
-Nie wiesz
-Chcesz mi powiedzieć, że jesteś w ciąży?
-Tak.
-Ale się cieszę. Mam wspaniałą żonę, gram w dobrym klubie a do tego będę miał dziecko. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Zaraz Wojtek dopadł telefon i zaczął dzwonić do przyjaciół. Cieszył się jak dziecko.
9 miesięcy później.
Właśnie urodziłam zdrowego chłopca. Wojtek jest prze szczęśliwy. Mały jest podobny do niego. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Chcę żeby tak już zostało na zawsze. Wojtek dostał transfer do mojego ulubionego klubu ale o tym później. Na razie cieszymy się chwilą, a tym co będzie będziemy martwić się jak nadejdzie. Ważne że jesteśmy szczęśliwi.
niedziela, 18 sierpnia 2013
Miłość nie umiera o niej czasami na siłę próbujemy zapomnieć ale się nie da.
Jestem w Polsce od tygodnia. Dziś jest mecz Polska- Anglia. Z przyjemnością obejrzę. Od rana krzątam się po domu. Rodzice wyjechali na weekend do znajomych. Jestem sama i się okropnie nudzę. Postanowiłam zadzwonić do koleżanki, a właściwie przyjaciółki z dawnych lat. Wybrałam jej numer i po kilku sygnałach odebrała. Okazało się, że jest w Krakowie. Zaprosiłam ja do mnie na mecz. Patrycja tak jak ja, Natka i Kinga interesuje się piłką nożną. O 20:00 Patka przyszła. Na stole królowało piwo no i popcorn. Pierwszą połowę bronił Tytoń, a następną Wojtek. Zaczęto strzelać rzuty karne. Byłam dumna z mojego byłego, gdyż nie przepuścił ani jednego gola. Tym samym nasi chłopcy wygrali to spotkanie. Na koniec Wojtek pokazał serduszko. To było słodkie. Chwilę po meczu był wywiad z Szczęsnym.
-Świetnie pan bronił. Co było powodem zadowolenia pana na meczu?
-Wydarzenia minionych dni.
-Widać, że bardzo przyjemne. Dla kogo było to serce?
-Dla najpiękniejszej kobiety na świecie.
-Co mamy tym rozumieć?
-Kamila to dla ciebie.
-Dziękujemy za wywiad.
-Proszę.
Chwilę gadałam jeszcze z przyjaciółką i się pożegnałyśmy. Byłam padnięta. Bardzo się cieszyłam z wygranej i z serduszka. Kiedy już chciałam odplynąć w krainę Morfeusza dostałam SMS-a.
-Mam nadzieję,że nie obudziłem Cię. Oglądałaś mecz?W.-
-Tak oglądałam.-
-I jakie wrażenia.-
-Świetnie broniłeś i widać było że reszta się bardzo stara.-
-Oglądałaś wywiad?-
-Tak-
-I co ty na to?-
-Co to za Kamila?-
-Hah zastanów się.-
-No nie wiem.-
-To ty kochanie.-
-Kochanie czy ja o czymś nie wiem?
-A niby o czym kochanie?-
-Kiedy my do siebie wróciliśmy?-
-No jeszcze nie, ale nawet teraz możemy, kochanie.-
-Skoro do siebie nie wróciliśmy to dlaczego nazywasz mnie: kochanie?-
-Bo Cie kocham, kochanie.-
-Aha kochanie. Dobra pa. Miłej zabawy.-
-Przesyłam całuski kochanie. Impreza bez ciebie nie jest udana. Miłych snów.-
Już nie odpisałam. Zasnęłam. Obudziłam się o 10. Ubrałam się i wyszykowałam na podbój galerii. Jadąc autem przyglądałam się miastu. Można powiedzieć, że buszowałam pośród sklepów. Kiedy wracałam było już ciemno. W powietrzu unosiła się mgła ograniczająca pole widzenia. Zwolniłam. Zauważyłam samochód jadący wprost na mnie, ale było już za późno aby cokolwiek zrobić. Uderzył we mnie. Poczułam ból, a potem straciłam przytomność.
Oczami Wojtka
Z imprezy wróciłem o 23. Nie miałem ochoty na zabawę. Szybko się wykąpałem i poszedłem spać. Wstałam o godzinie 8. Zjadłem śniadanie i zacząłem oglądać TV. O 21.00 zadzwonił mi telefon.
-Dobry wieczór. Dzwonię ze szpitala w sprawie pani Kamili.
-Boże co z nią?
-Miała wypadek samochodowy. Z panem kontaktowała się ostatnio więc do pana zadzwoniliśmy.
-To dobrze. Jutro będę.
-Dobrze. Dobranoc.
Rozłączył się. W głowie malowały mi się najczerniejsze scenariusze. Spakowałem potrzebne ciuchy i zasnąłem. Rano obudził mnie budzik. Szybko doprowadziłem się do porządku i pojechałem do Krakowa. Kilka godzin później byłem już na miejscu. Dowiedziałem się gdzie leży moja ukochana. Wszedłam do jej pokoju. Spała. Widać było, że jest wykończona. Bez makijażu wyglądała równie pięknie jak z nim. Usiadłem koło jej łóżka i chwyciłem za rękę. Nie panowałem nad łzami. Same wydobywały się z moich oczu. Mogłem ją stracić na zawsze. Nie zobaczyć nigdy więcej. Nie poczuć jej w swoich ramionach i nie móc przytulić w trudnych chwilach. Nie mógłbym się cieszyć żadną wygraną gdyby jej nie było. Kiedy się tak użalałem poczułem jak ściska moją dłoń.
-Dlaczego płaczesz?
-Bałem się, że cię stracę.
-Nie martw się jestem tu.
-Tak mało brakowało.
-Ale zabrakło.
-Kami kocham cię.
-Wojtek.
-Tak?
-Ja też cię kocham.
-Powiedziałaś, że mnie kochasz?
-Tak, kocham cię.
-Nawet nie wiesz ile te słowa dla mnie znaczą.
-Wojtek.
-Hym.
-Przytul mnie.
-Wedle rozkazu.
Przytuliłem ją. Nie mogę uwierzyć powiedziała, że mnie kocha. Szanse żeby do siebie wrócić powiększają się.Kiedy się odsuwaliśmy od siebie pocałowałem ją delikatnie w usta. Chwilę później do sali wszedł lekarz. Powiedział, że Kamila może wracać już do domu. Pomogłem jej się spakować i pojechaliśmy do jej domu. Kiedy byliśmy na miejscu Kami usiadła koło mnie na kanapie i się przytuliła. Oglądaliśmy film. Nie był za ciekawy. Pod koniec moja była zasnęła. Delikatnie wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej sypialni. Kładąc ją na łóżku nie puściła mnie więc się koło niej położyłem. Chwilę później odpłynąłem. Kiedy wstałem Kami jeszcze spała. Pocałowałem ją w policzek i się obudziła.
-Już nie śpisz?
-Nie. Która jest godzina?
-19.56
-Wojtek zimno mi.
-Chodź tu do mnie.
Przytuliliśmy się tak jak kiedyś. Patrzyliśmy sobie w oczy. Nasze twarze się przybliżaly, ale usłyszeliśy otwierające się drzwi frontowe. Kami wstała.
-Wojtek to moi rodzice.
-I co w związku z tym.
-Głupio się czuję.
-Nie przesadzaj. Będzie dobrze.
Podszedłem bliżej mojej ukochanej. Niespodziewanie do pokoju weszli jej rodzice.
-Yyy. O co tutaj chodzi?
-Bo to jest Wojtek. Mój kolega.
-Miło mi panstwa poznać.
-Nam ciebie również. My nie będziemy przeszkadzać.
Wyszli z pokoju. Obróciłem ją w swoją stronę.
-Pamiętasz Hastings.
-Yhm. Tego pijanego faceta też był niczego sobie.
-Pamiętasz co nam przerwał?
-Yhm.
-Dokonczymy to tu i teraz.
Wpiłem się w jej wargi. Może trochę brutalnie rozchyliłem jej usta i pieściłem podniebienie. Obydwoje się zaangażowaliśmy w ten pocałunek. Pociągnąłem ją w stronę łóżka.
-Wojtek w domu są moi rodzice. Nie możemy.
-Szkoda. Ale całować się to ci wolno, nie?
-Tak.
Znów się całowaliśmy. Brakowało mi tego. Położyłem się, a ona na mnie.
-Wrócisz do Londynu?
-Tak.
-Kami nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Ja też.
Zadzwonił jej telefon.
-Tak.
-Jakto? Co się stało?
-Aaa. No nie fajnie.
-No mam. Na pewno. Pa.
-Wojtuś co robisz za 3 tygodnie?
- Mam urlop.
-Świetnie. Lecisz ze mną na ślub do Dortmundu.
-Kto się żeni?
-Natalia i Mario Goetze.
-Ta Natalia?
-Tak.
-No ok, ale jako kto mam tam być?
-Jako świadek.
-Że co?
-Ja jestem druhną, a ty świadkiem.
-Ale ja go nie znam.
-Ale jesteśmy jako 1z 3 par. Nie wymiękkaj.
-Zrobię to dla ciebie.
-Dziękuję. Jesteś kochany.
-Chyba coś mi się za to należy.
-A co na przyklad?
-Zapraszam na spacer po parku.
-No dobrze.
-Świetnie. Pakuj się.
-Co?
-Spacer po parku w Warszawie.
-No weź. Nie.
-No to tu najpierw, a później w stolicy.
-Spoko. Dziś zostaniesz u mnie spać, a jutro pojedziemy do ciebie.
-Mogę spać z tobą?
-Jak ładnie poprosisz.
-Proszę, proszę,proszę.
-Hym. No nie wiem. Postaraj się bardziej.
-Osz ty. Chodź tu. Nie, ja do ciebie pójdę.
Przyciągnąłem ją do siebie. Zarzuciła mi ręce na szuję. Staliśmy w objęciach.
-No zgoda. Śpisz umnie.
-Z tobą kochanie.
-Ze mną kochanie.
Zeszliśmy na dół. Wyszliśmy z domu. Kierowaliśmy się w stronę parku. Chwyciłem ją za rękę.
-Boisz się, ze się zgubisz?
-Nie. Boję się, że ty sie zgubisz.
-Tak. Mamy kilka pokoi gościnnych.
-Ej nie ma tak.
-Doprawdy?
-Tak.
Spacerowaliśmy uliczkami. Około północy wróciliśmy do domu. Wszyscy już spali. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju.
-Wojtek co ty wyprawiasz?
-Twoi rodzice śpią, więc nic się nie stanie.
-Wojtek.
-Proszę.
-Ja idę się wykąpać. Za 20 minut wrócę.
-Mogę iść z tobą?
-Nie misiek.
-Smuteczek.
-Yhm.
Tak jak powiedziała tak było. Potem ja poszedłem się wykąpać. Kiedy otwarłem drzwi od jej pokoju czekała na mnie miła niespodzianka.
-Dałaś się przekonac?
-Może.
-Ładna piżamka.
-Wiem. Chodź.
Noc należała do bardzo upojnych. A nutka adrenaliny dodawała pikanterii. Wykończeni zasnęliśmy w swoich objęciach. Rano obudziły nas promienie słoneczne. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Na stole widniała karteczka. "Wrócimy o 15.00". Zjedliśmy śniadanie i postanowiliśmy obejrzeć fajny film. Kami wybrała "Wywiad z wampirem". Był trochę straszny, ale po niej tego nie było widać.
-Nie boisz się?
-Lubię wampiry.
Przechyliłem jej szyję i delikatnie pocałowałem. A następnie ''ugryzłem''.
-Ej.
-Sama mówiłaś, że lubisz wampiry.
-Jesteś nienormalny.
-Ja?
-No a co. Ja? To nie ja gryzę ludzi.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Powtórka z rozrywki?
-Yhm.
Do godziny 15 dzień spędziliśmy w łóżku, a potem pojechaliśmy do Warszawy.
-Świetnie pan bronił. Co było powodem zadowolenia pana na meczu?
-Wydarzenia minionych dni.
-Widać, że bardzo przyjemne. Dla kogo było to serce?
-Dla najpiękniejszej kobiety na świecie.
-Co mamy tym rozumieć?
-Kamila to dla ciebie.
-Dziękujemy za wywiad.
-Proszę.
Chwilę gadałam jeszcze z przyjaciółką i się pożegnałyśmy. Byłam padnięta. Bardzo się cieszyłam z wygranej i z serduszka. Kiedy już chciałam odplynąć w krainę Morfeusza dostałam SMS-a.
-Mam nadzieję,że nie obudziłem Cię. Oglądałaś mecz?W.-
-Tak oglądałam.-
-I jakie wrażenia.-
-Świetnie broniłeś i widać było że reszta się bardzo stara.-
-Oglądałaś wywiad?-
-Tak-
-I co ty na to?-
-Co to za Kamila?-
-Hah zastanów się.-
-No nie wiem.-
-To ty kochanie.-
-Kochanie czy ja o czymś nie wiem?
-A niby o czym kochanie?-
-Kiedy my do siebie wróciliśmy?-
-No jeszcze nie, ale nawet teraz możemy, kochanie.-
-Skoro do siebie nie wróciliśmy to dlaczego nazywasz mnie: kochanie?-
-Bo Cie kocham, kochanie.-
-Aha kochanie. Dobra pa. Miłej zabawy.-
-Przesyłam całuski kochanie. Impreza bez ciebie nie jest udana. Miłych snów.-
Już nie odpisałam. Zasnęłam. Obudziłam się o 10. Ubrałam się i wyszykowałam na podbój galerii. Jadąc autem przyglądałam się miastu. Można powiedzieć, że buszowałam pośród sklepów. Kiedy wracałam było już ciemno. W powietrzu unosiła się mgła ograniczająca pole widzenia. Zwolniłam. Zauważyłam samochód jadący wprost na mnie, ale było już za późno aby cokolwiek zrobić. Uderzył we mnie. Poczułam ból, a potem straciłam przytomność.
Oczami Wojtka
Z imprezy wróciłem o 23. Nie miałem ochoty na zabawę. Szybko się wykąpałem i poszedłem spać. Wstałam o godzinie 8. Zjadłem śniadanie i zacząłem oglądać TV. O 21.00 zadzwonił mi telefon.
-Dobry wieczór. Dzwonię ze szpitala w sprawie pani Kamili.
-Boże co z nią?
-Miała wypadek samochodowy. Z panem kontaktowała się ostatnio więc do pana zadzwoniliśmy.
-To dobrze. Jutro będę.
-Dobrze. Dobranoc.
Rozłączył się. W głowie malowały mi się najczerniejsze scenariusze. Spakowałem potrzebne ciuchy i zasnąłem. Rano obudził mnie budzik. Szybko doprowadziłem się do porządku i pojechałem do Krakowa. Kilka godzin później byłem już na miejscu. Dowiedziałem się gdzie leży moja ukochana. Wszedłam do jej pokoju. Spała. Widać było, że jest wykończona. Bez makijażu wyglądała równie pięknie jak z nim. Usiadłem koło jej łóżka i chwyciłem za rękę. Nie panowałem nad łzami. Same wydobywały się z moich oczu. Mogłem ją stracić na zawsze. Nie zobaczyć nigdy więcej. Nie poczuć jej w swoich ramionach i nie móc przytulić w trudnych chwilach. Nie mógłbym się cieszyć żadną wygraną gdyby jej nie było. Kiedy się tak użalałem poczułem jak ściska moją dłoń.
-Dlaczego płaczesz?
-Bałem się, że cię stracę.
-Nie martw się jestem tu.
-Tak mało brakowało.
-Ale zabrakło.
-Kami kocham cię.
-Wojtek.
-Tak?
-Ja też cię kocham.
-Powiedziałaś, że mnie kochasz?
-Tak, kocham cię.
-Nawet nie wiesz ile te słowa dla mnie znaczą.
-Wojtek.
-Hym.
-Przytul mnie.
-Wedle rozkazu.
Przytuliłem ją. Nie mogę uwierzyć powiedziała, że mnie kocha. Szanse żeby do siebie wrócić powiększają się.Kiedy się odsuwaliśmy od siebie pocałowałem ją delikatnie w usta. Chwilę później do sali wszedł lekarz. Powiedział, że Kamila może wracać już do domu. Pomogłem jej się spakować i pojechaliśmy do jej domu. Kiedy byliśmy na miejscu Kami usiadła koło mnie na kanapie i się przytuliła. Oglądaliśmy film. Nie był za ciekawy. Pod koniec moja była zasnęła. Delikatnie wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej sypialni. Kładąc ją na łóżku nie puściła mnie więc się koło niej położyłem. Chwilę później odpłynąłem. Kiedy wstałem Kami jeszcze spała. Pocałowałem ją w policzek i się obudziła.
-Już nie śpisz?
-Nie. Która jest godzina?
-19.56
-Wojtek zimno mi.
-Chodź tu do mnie.
Przytuliliśmy się tak jak kiedyś. Patrzyliśmy sobie w oczy. Nasze twarze się przybliżaly, ale usłyszeliśy otwierające się drzwi frontowe. Kami wstała.
-Wojtek to moi rodzice.
-I co w związku z tym.
-Głupio się czuję.
-Nie przesadzaj. Będzie dobrze.
Podszedłem bliżej mojej ukochanej. Niespodziewanie do pokoju weszli jej rodzice.
-Yyy. O co tutaj chodzi?
-Bo to jest Wojtek. Mój kolega.
-Miło mi panstwa poznać.
-Nam ciebie również. My nie będziemy przeszkadzać.
Wyszli z pokoju. Obróciłem ją w swoją stronę.
-Pamiętasz Hastings.
-Yhm. Tego pijanego faceta też był niczego sobie.
-Pamiętasz co nam przerwał?
-Yhm.
-Dokonczymy to tu i teraz.
Wpiłem się w jej wargi. Może trochę brutalnie rozchyliłem jej usta i pieściłem podniebienie. Obydwoje się zaangażowaliśmy w ten pocałunek. Pociągnąłem ją w stronę łóżka.
-Wojtek w domu są moi rodzice. Nie możemy.
-Szkoda. Ale całować się to ci wolno, nie?
-Tak.
Znów się całowaliśmy. Brakowało mi tego. Położyłem się, a ona na mnie.
-Wrócisz do Londynu?
-Tak.
-Kami nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Ja też.
Zadzwonił jej telefon.
-Tak.
-Jakto? Co się stało?
-Aaa. No nie fajnie.
-No mam. Na pewno. Pa.
-Wojtuś co robisz za 3 tygodnie?
- Mam urlop.
-Świetnie. Lecisz ze mną na ślub do Dortmundu.
-Kto się żeni?
-Natalia i Mario Goetze.
-Ta Natalia?
-Tak.
-No ok, ale jako kto mam tam być?
-Jako świadek.
-Że co?
-Ja jestem druhną, a ty świadkiem.
-Ale ja go nie znam.
-Ale jesteśmy jako 1z 3 par. Nie wymiękkaj.
-Zrobię to dla ciebie.
-Dziękuję. Jesteś kochany.
-Chyba coś mi się za to należy.
-A co na przyklad?
-Zapraszam na spacer po parku.
-No dobrze.
-Świetnie. Pakuj się.
-Co?
-Spacer po parku w Warszawie.
-No weź. Nie.
-No to tu najpierw, a później w stolicy.
-Spoko. Dziś zostaniesz u mnie spać, a jutro pojedziemy do ciebie.
-Mogę spać z tobą?
-Jak ładnie poprosisz.
-Proszę, proszę,proszę.
-Hym. No nie wiem. Postaraj się bardziej.
-Osz ty. Chodź tu. Nie, ja do ciebie pójdę.
Przyciągnąłem ją do siebie. Zarzuciła mi ręce na szuję. Staliśmy w objęciach.
-No zgoda. Śpisz umnie.
-Z tobą kochanie.
-Ze mną kochanie.
Zeszliśmy na dół. Wyszliśmy z domu. Kierowaliśmy się w stronę parku. Chwyciłem ją za rękę.
-Boisz się, ze się zgubisz?
-Nie. Boję się, że ty sie zgubisz.
-Tak. Mamy kilka pokoi gościnnych.
-Ej nie ma tak.
-Doprawdy?
-Tak.
Spacerowaliśmy uliczkami. Około północy wróciliśmy do domu. Wszyscy już spali. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju.
-Wojtek co ty wyprawiasz?
-Twoi rodzice śpią, więc nic się nie stanie.
-Wojtek.
-Proszę.
-Ja idę się wykąpać. Za 20 minut wrócę.
-Mogę iść z tobą?
-Nie misiek.
-Smuteczek.
-Yhm.
Tak jak powiedziała tak było. Potem ja poszedłem się wykąpać. Kiedy otwarłem drzwi od jej pokoju czekała na mnie miła niespodzianka.
-Dałaś się przekonac?
-Może.
-Ładna piżamka.
-Wiem. Chodź.
Noc należała do bardzo upojnych. A nutka adrenaliny dodawała pikanterii. Wykończeni zasnęliśmy w swoich objęciach. Rano obudziły nas promienie słoneczne. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Na stole widniała karteczka. "Wrócimy o 15.00". Zjedliśmy śniadanie i postanowiliśmy obejrzeć fajny film. Kami wybrała "Wywiad z wampirem". Był trochę straszny, ale po niej tego nie było widać.
-Nie boisz się?
-Lubię wampiry.
Przechyliłem jej szyję i delikatnie pocałowałem. A następnie ''ugryzłem''.
-Ej.
-Sama mówiłaś, że lubisz wampiry.
-Jesteś nienormalny.
-Ja?
-No a co. Ja? To nie ja gryzę ludzi.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Powtórka z rozrywki?
-Yhm.
Do godziny 15 dzień spędziliśmy w łóżku, a potem pojechaliśmy do Warszawy.
piątek, 2 sierpnia 2013
Przepraszam
Kiedy się od siebie oderwaliśmy minęło kilka minut. W świetnych humorach poszliśmy do grupy. Chwilę później odjechaliśmy. Ja wysiadłam przed hotelem, a chłopaki pojechali pod swoje domy. Gdy weszłam do pokoju Stefano spał. Wtedy uświadomiłam sobie co zrobiłam. Kiedy byłam z Wojtkiem nic się nie liczyło. Wzięłam relaksującą kąpiel chociaż była 02:00. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Obudziłam się o 09:00. Stefano już nie było. Wzięłam telefon i napisałam do Wojtka.
-Przepraszam to nie powinno się stać. Najlepiej będzie jak zapomnisz.-
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
-Nigdy tego nie zapomnę. Nie przepraszaj to musiało się stać jak nie wczoraj albo dziś albo za rok.-
-Zapomnij. Proszę-
-A ty potrafisz zapomnieć?-
-Nie. -
-No właśnie ja też nie. Będę na ciebie czekać nawet do końca świata.-
-Nie rób mi tego.-
-Miłość nie umiera.-
-Wiem. Przepraszam.-
-Nie przepraszaj.-
Już nie odpisałam. Postanowiłam wyjechać, ale sama. Wzięłam poranną kąpiel, ubrałam się i uczesałam. Następnie się spakowałam. Zarezerwowałam lot na dziś. Miałam jeszcze godzinę. Chwilę później przyszedł Stefano.
-Stefano musimy porozmawiać.
-Słucham.
-Między nami koniec.
-Przyjaciele?
-Tak. Wyjeżdżam jeszcze dziś.
-Rozumiem. Ja jeszcze pojadę do Włoch.
-Jasne. Pa.
-Pa.
Wyszłam z hotelu. Przed nim stała już taksówka. Włożyłam walizkę do bagażnika i wsiadłam. 20 minut później stałam już przed lotniskiem. Odprawa przeszła w miarę szybko. Po 10 min byłam na pokładzie samolotu do Polski. Postanowiłam wyjechać do ojczyzny gdyż mam tam rodzinę i przyjaciół. Obok mnie usiadł jakiś chłopak. Chciał zagadać.
-Czy to pani jest byłą Wojciecha Szczęsnego?
-Tak a o co chodzi?
-Jestem jego kolegą. Co pani tu robi?
-Nie pani tylko Kamila. Lecę odwiedzić rodzinę.
-Aha. Ja jestem Tomek.
-Miło mi.
Żem trafiła. No po prostu lepiej nie można. Lot trwał 2 godziny. Wylądowaliśmy w Krakowie. Godzinę później zobaczyłam rodziców. Mama zaczęła mnie ściskać, zresztą tata też. Pojechaliśmy do domu. Byłam zmęczona. Nie podróżą, ale ostatnimi przeżyciami. Marzyłam o kąpieli i o moim wygodnym łóżku. Marzenia spełniłam. Obudziłam się wieczorem. Postanowiłam zadzwonić do Natalii.
-Nati?
-Tak. Kamila coś się stało, że jesteś taka poważna?
-Tak rozstałam się ze Stefano.
-Przykro mi. Czyli na świadka weźmie się Matsa.
-Aha. To ja ci tyle chciałam powiedzieć. Co tam u ciebie?
-Nic nowego. Stres przed ślubem i takie różne.
-Będzie wszystko dobrze.
-Oby.
Pogadałyśmy chwilę i się rozłączyłam. Na wyświetlaczu było 17 nieodebranych połączeń od Wojtka. Wyłączyłam telefon. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kolację i poszłam na górę. Włączyłam telewizor. Był wywiad z graczami Arsenalu Londyn. Akurat odpowiadał na pytania Wojtek. Te pytania mnie rozbrajały.
-Dlaczego państwo się rozstaliście?
-To nasza prywatna sprawa.
-Wiemy, że pańska była partnerka była ostatnio w Londynie. Czy państwo się spotkaliście?
-Tak.
-O czym państwo rozmawiali?
-O życiu.
-Czy są szanse, że do siebie wrócicie?
-Szanse zawsze są.
-Niedługo ma pan przerwę wakacyjną gdzie pan zamierza się wybrać?
-Jeszcze nie wiem. Prawdopodobnie do rodziny.
-Jak pan myśli czy spotka pan na wakacjach swoją byłą dziewczynę.
-Nie wiem.
Nie chciałam już tego słuchać. Wyłączyłam telewizor. Zaczęłam czytać książkę. Po kilku godzinach oderwałam się od lektury i poszłam spać. Śnił mi się Wojtek. Ja go kocham. Ale nie potrafię zapomnieć.
Tak wyglądała główna bohaterka.
-Przepraszam to nie powinno się stać. Najlepiej będzie jak zapomnisz.-
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
-Nigdy tego nie zapomnę. Nie przepraszaj to musiało się stać jak nie wczoraj albo dziś albo za rok.-
-Zapomnij. Proszę-
-A ty potrafisz zapomnieć?-
-Nie. -
-No właśnie ja też nie. Będę na ciebie czekać nawet do końca świata.-
-Nie rób mi tego.-
-Miłość nie umiera.-
-Wiem. Przepraszam.-
-Nie przepraszaj.-
Już nie odpisałam. Postanowiłam wyjechać, ale sama. Wzięłam poranną kąpiel, ubrałam się i uczesałam. Następnie się spakowałam. Zarezerwowałam lot na dziś. Miałam jeszcze godzinę. Chwilę później przyszedł Stefano.
-Stefano musimy porozmawiać.
-Słucham.
-Między nami koniec.
-Przyjaciele?
-Tak. Wyjeżdżam jeszcze dziś.
-Rozumiem. Ja jeszcze pojadę do Włoch.
-Jasne. Pa.
-Pa.
Wyszłam z hotelu. Przed nim stała już taksówka. Włożyłam walizkę do bagażnika i wsiadłam. 20 minut później stałam już przed lotniskiem. Odprawa przeszła w miarę szybko. Po 10 min byłam na pokładzie samolotu do Polski. Postanowiłam wyjechać do ojczyzny gdyż mam tam rodzinę i przyjaciół. Obok mnie usiadł jakiś chłopak. Chciał zagadać.
-Czy to pani jest byłą Wojciecha Szczęsnego?
-Tak a o co chodzi?
-Jestem jego kolegą. Co pani tu robi?
-Nie pani tylko Kamila. Lecę odwiedzić rodzinę.
-Aha. Ja jestem Tomek.
-Miło mi.
Żem trafiła. No po prostu lepiej nie można. Lot trwał 2 godziny. Wylądowaliśmy w Krakowie. Godzinę później zobaczyłam rodziców. Mama zaczęła mnie ściskać, zresztą tata też. Pojechaliśmy do domu. Byłam zmęczona. Nie podróżą, ale ostatnimi przeżyciami. Marzyłam o kąpieli i o moim wygodnym łóżku. Marzenia spełniłam. Obudziłam się wieczorem. Postanowiłam zadzwonić do Natalii.
-Nati?
-Tak. Kamila coś się stało, że jesteś taka poważna?
-Tak rozstałam się ze Stefano.
-Przykro mi. Czyli na świadka weźmie się Matsa.
-Aha. To ja ci tyle chciałam powiedzieć. Co tam u ciebie?
-Nic nowego. Stres przed ślubem i takie różne.
-Będzie wszystko dobrze.
-Oby.
Pogadałyśmy chwilę i się rozłączyłam. Na wyświetlaczu było 17 nieodebranych połączeń od Wojtka. Wyłączyłam telefon. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kolację i poszłam na górę. Włączyłam telewizor. Był wywiad z graczami Arsenalu Londyn. Akurat odpowiadał na pytania Wojtek. Te pytania mnie rozbrajały.
-Dlaczego państwo się rozstaliście?
-To nasza prywatna sprawa.
-Wiemy, że pańska była partnerka była ostatnio w Londynie. Czy państwo się spotkaliście?
-Tak.
-O czym państwo rozmawiali?
-O życiu.
-Czy są szanse, że do siebie wrócicie?
-Szanse zawsze są.
-Niedługo ma pan przerwę wakacyjną gdzie pan zamierza się wybrać?
-Jeszcze nie wiem. Prawdopodobnie do rodziny.
-Jak pan myśli czy spotka pan na wakacjach swoją byłą dziewczynę.
-Nie wiem.
Nie chciałam już tego słuchać. Wyłączyłam telewizor. Zaczęłam czytać książkę. Po kilku godzinach oderwałam się od lektury i poszłam spać. Śnił mi się Wojtek. Ja go kocham. Ale nie potrafię zapomnieć.
Tak wyglądała główna bohaterka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)